poniedziałek, 1 czerwca 2015

Wróżka, która odeszła... - pierwsze opowiadanie na tym blogu.

   Lubiłam zimę. Lubiłam wszechobecną biel, zimno smagające po policzkach, mróz tworzący piękne obrazy na szybach i śnieg. Śnieg chyba kochałam najbardziej. Od zawsze. Za co? Nie wiem sama. Może za to, że da się go oglądać, uchwycić w jednym spojrzeniu i zachować na długie lata. Robiłam tak właśnie od kiedy tylko pamiętam. Siadywałam na parapecie okna i patrzyłam, jak niezwykle regularne płatki śniegu mkną nieśpiesznie ku ziemi, by w końcu na niej wylądować i stać się częścią czegoś większego, zaspy przykrywającej roślinność.
    Nie, nigdy nie tęskniłam za ciepłem lata. Zawsze ilekroć czułam chłód, wystarczył mi kubek gorącej czekolady. I znów wracałam do okna, by spędzać kolejne godziny na wpatrywaniu się w niezwykłe zjawisko jakim jest śnieg.
   Tym razem nie było tak jak zwykle. Zamiast na parapecie, siedziałam na szpitalnym łóżku, podpięta do aparatury. Przeklinałam ten szpitali, i oddział kardiochirurgii dziecięcej. Przeklinałam dzień w którym okazało się, ze mam jakąś poważną wadę serca. Od tego czasu, czyli mniej więcej od roku to miejsce było moim domem. Przez ten cały czas nie miałam co z sobą zrobić. Rzeczą o której marzyłam najbardziej, stało się odejście z tego miejsca.
    Moje ciągłe rozmyślania przerwał cichutki głosik mojej pięcioletniej kuzynki.
- Co robisz? – spytała, gdy tylko weszła do środka. Jej jaśniutkie kręcone włosy opadały lekko na zarumienioną od zimna twarzyczkę, a duże niebieski oczy wpatrywały się we mnie ze szczerym zainteresowaniem, To dziecko od zawsze przypominało mi aniołka. 
 - Patrzę – odparłam i wyciągnęłam do niej rękę, zachęcając tym samym do podejścia bliżej.
   Gdy zbliżyła się do mojego łóżka podsadziłam ją na nie i popatrzyłam chwilę zastanawiając się czy mogę z nią odbyć szczerą rozmowę.
- Wierzysz w czary? – spytałam wreszcie, zwracając uwagę na jej reakcję. Samo pytanie mogło się już wydawać dziwne, zwarzywszy na to, że zadała je szesnastolatka, pięcioletniemu dziecku.
- Tak – odpowiedział po chwili namysłu mała.
- A dlaczego? – kontynuowałam.
- Nie wiem – stwierdziła. – One po prostu są i nie ma się co z tym kłócić.
- Masz rację – potwierdziłam. Dzięki temu na buzi kuzynki pojawił się uśmiech.
   Przez chwilę nic nie mówiłyśmy, ale słowa nie były nam potrzebne. Po prostu rozumiałyśmy się bez nich. To dziwne. Nastolatka i dziecko, a tak do siebie podobne. Może to dlatego, że nigdy nie dorosłam, a może to kuzynka była doroślejsza niż na to wyglądała. Jestem skłonna przyjąć obie wersje.
- Umiesz czarować? – spytał mała wpatrując się we mnie z uwagą.
- Tak umiem, ale moje czary są inne niż te o których opowiada się w bajkach.
- Pokarzesz mi je?
- Czemu nie.
   Zeskoczyłam z łóżka i jednym płynnym ruchem ściągnęłam z siebie wszystkie rurki łączące mnie z aparaturą. Zarzuciłam na siebie tylko ciepły sweter, a na kuzynkę jej kurteczkę i podeszłam do okna. Jako, że mój pokoik znajdował się na parterze, po prostu otworzyłam okno i przesadziłam przez nie małą. Potem sama wyszłam na zimo. Stałam tam przez chwilę, bosymi stopami dotykając miękkiego puchu i wielkimi haustami chwytając lodowate powietrze. Tak dawno nie byłam na dworze, ogarniała mnie niesamowita euforia. W tym momencie świat był najpiękniejszy. Stojąc tak jeszcze przez chwilę, wpatrywałam się w spadający śnieg.
- Czy już? – spytał cichutko kuzynka nie chcą mi przeszkadzać w delektowaniu się tą chwilą.
- Już – odparłam, chwytając ją za rączkę i prowadząc przed siebie.
   Zaprowadziłam ją na tył ogrodu okalającego szpitalne budynki. Stanęłyśmy pod starym dębem, teraz przykrytym warstwą białego cudeńka.
- Wiesz jak posługiwać się magią? – spytałam, patrząc na małą. Pokręciła głową.
- Zdejmij rękawiczkę – poleciłam. Zdjęła. – Wyciągnij rękę przed siebie – kontynuowałam – zaciśnij w pięść, zamknij oczy i pomyśl. Pomyśl o tym, że mały płatek śniegu spada na twoją dłoń. Otwórz ją. I poczekaj. Ten płatek jest inny niż wszystkie. Nie rozpuści się, dopóki mu na to nie pozwolisz. A teraz otwórz oczy.
   Zrobiła wszystko tak jak jej powiedziałam. Otworzyła oczy i zobaczyła mały płatek śniegu na swojej wyciągniętej dłoni. Po jakimś czasie biała drobinka zaczęła się roztapiać. I razem z nią zniknął uśmiech kuzynki.
- Dlaczego tak się stało? – spytała nie rozumiejąc zjawiska mającego miejsce przed chwilą. – Mówiłaś, że się nie rozpuści.
- Pozwoliłaś mu na to.
- Ale ja wcale nie chciałam żeby odchodził.
- Czasami tak jest, że to co pokochamy odchodzi i nie da się tego zatrzymać.
- A ty też odejdziesz?
- Tak kiedyś nap weno.
   W tym właśnie momencie zrobiło mi się słabo, poczułam silne ukłucie w okolicy serca i zaczęłam mieć trudności z oddychaniem. Usiadłam na ziemi. Kuzynka wpatrywała się we mnie ze zmartwieniem.
- Czy to już? – jej głos zadrżał a w oczach powiły się łzy. – Odchodzisz z tond?
- Przecież tego właśnie chciałam.
- Czy będę cię nadal odwiedzać?
- Tak, ale w zupełnie innym miejscu. Mała podeszła do mnie i przytuliła się do mojej piersi, w której serce biło coraz bardziej nierównomiernie.
- Ale nie zapomnisz o mnie, prawda?
- Bardziej bym się martwiła o to, że ty zapomnisz o mnie. Odsunęła się ode mnie i spojrzała prosto w oczy, już nie plunęły łzy, wszystko zrozumiała.
 - Leć – powiedziałam. – Leć po mamę, powinna mnie z tond zabrać. Mała odwróciła się i pobiegł w stronę szpitala. Potem nie pamiętam już prawie niczego. Wiem tylko, że oddech stawał się coraz płytszy, a ostatnie co słyszałam to był zdenerwowany głos mojej mamy i uspokajające słowa kuzynki, tłumaczące, że zrobiłam to, co już dawno chciałam zrobić. Odeszłam…

Shirley

sobota, 30 maja 2015

Dowód - historia człowieka, który przekroczył barierę śmierci i odkrył niebo...

  
Czasami życie pisze dla nas różne scenariusze. Czasami po prostu nie możemy uwierzyć w to co dzieje się na świecie. Jest wiele rzeczy w które ludzie po prostu wątpią. A niebo? Czu jest jedynie jednym z wielu dogmatów Religi chrześcijańskiej? "Dowód"neurochirurga, który przekroczył granice śmierci i odkrył prawdziwą naturę nieba. Eben Alexander, autor książki, a jednocześnie jej główny bohater, opowiada o swoich przeżyciach poza granicami naszej świadomości. A wszystko zaczęło się gdy pewnego dnia, niespodziewanie, z niewiadomych przyczyn zapada w głęboką śpiączkę. Zupełnie jakby ktoś tam na górze się o niego upomniał. Przez prawie tydzień pozostaje nieprzytomny, ale to co przeżywa wydaje się inne niż wszystko co dotychczas znamy.
to oparta na faktach historia pewnego

   W swojej książce opisuje przeżycia z pogranicza życia i śmierci. Spotyka byty o których nikt wcześniej nie miał nawet najmniejszego pojęcia i poznaje tajemnice, o których ludzkość nawet nie śniła. Zgłębia tajniki wszechświata i wszystkiego, co się w nim znajduje. Odkrywa siłę ludzkiego umysłu, a w tym wszystkim pozostaje przy życiu. Wraca i… No właśnie spotyka się z tym, z czym spotykają się tysiące ludzi, którzy po długiej śpiączce przebudzają się, z niedowierzaniem ze strony lekarzy i najbliższych. I właśnie wtedy zaczyna pisać, a jego opowieść trafia do milionów, na całym świecie.

   Polecam te książkę, przede wszystkim dlatego, że dostarcza ona odpowiedzi a wiele pytań i wbrew podejrzeniom, które moglibyście wysnuć, nie ma w niej żadnego, nawet najmniejszego akcentu związanego z kościołem. Po prostu jest tajemnica i umysł ludzki, który tym razem staje dla nas otworem.
 Shirley

Zbrodnia na festynie - klasyka kryminału


   Niewielkie miasteczko Nassecombe. Przygotowania do festynu wakacyjnego zaprzątają myśli wszystkich mieszkańców. Szczególnie, że w tym roku główną atrakcją ma być tak zwane „Polowanie na mordercę”, którego przygotowaniem zajmuje się znana i szanowana autorka kryminałów Ariadna Oliver. Niespodziewanie jednak całą okolica wstrząsa okropna zbrodnia popełniona w czasie zabawy. Okazuje się, że rzekoma ofiara morderstwa, Marlena Tucker, zostaje uduszona naprawdę. Wiadomo tylko jedno, mordercą jest jedna z osób przebywających na festynie. Czy genialny detektyw, Herkules Poirot, który początkowo miał tylko wręczać nagrody, rozwiąże zagadkę brutalnej śmierci nastolatki. W tym pojedynku nie będzie łatwo, bowiem przedstawiciel prawa trafił na godnego siebie przeciwnika.
    
Książka od początku do końca trzyma w napięciu i nie pozwala się oderwać od czytania ani na chwilę. Czytelnik jak najszybciej chce dotrzeć do końca, gdzie rozwiązanie zagadki jet zupełnie nieoczekiwane. Cała ta historia jest tak zawiła, że odszukanie istotnych faktów, z gąszczu kłamstwa wydaje się być zupełnie niemożliwe, a jednak główny bohater powieści Agaty Christie, Herkules Poirot, rozwiązuje zagadkę i zaprowadza mordercę przed odliczę sprawiedliwości.

   Książki Agaty Christie to klasyka kryminału. „Zbrodnia na festynie” jest jedną z bardziej znanych książek autorki. Powieść ta została nawet zekranizowana i co ważne akcja filmu nie odbiega zbyt mocno od fabuły książki. Dlatego też polecam zarówno zapoznanie się z powieścią, jak i obejrzenie adaptacji filmowej.

Shirley


piątek, 29 maja 2015

Obietnica raju - wojna w niebie przyniosła piekło na ziemię...

  
Gdy Bóg zesłał archanioła Szatana do piekieł, kończąc tym samym odwieczną niebiańską wojnę, na ziemi zapanował pokój. Do czasu, aż upadłe anioły nie postanowiły się zemścić. Od tego momentu ludzie biorą udział w nieustannej bitwie pomiędzy siłami dobra, a zła. Mogą wybrać pomiędzy rajem, a apokalipsą.

   Upadek Rzymu, wszelkie krucjaty, wojny światowe, rozprzestrzenianie się chorób i coraz częstsze kataklizmy… Ktoś ponosi za to odpowiedzialność. Niebiańska wojna nigdy nie dobiegła końca, zmienił się tylko jej teatr. Przez cały ten czas Borze anioły walczyły pomiędzy nami, na ziemi, przeciwko demonom Szatana, a wszystko po to, by udaremnić najbardziej nikczemny plan i nie doprowadzić do apokalipsy. Pytanie tylko czy dobro zawsze zwycięża…

   Autor przedstawia świat zupełnie inny niż my go postrzegamy. Pozwala się zastanowić co jest prawdą, a co wierutnym kłamstwem. W całą tę niewiarygodną historię wplata zwykłych ludzi i ich powiązanie z tym co się dzieje na ziemi. Czytelnik może zastanowić się nad sensem życia, a jednocześnie rozwiązać zagadkę, której finał jest zupełnie nieoczekiwany. Robert Browne jest niezwykłym pisarzem, który w swojej książce tłumaczy wszystko co dotychczas wydarzyło się na świecie. Mimo iż od samego początku wiadomo, że cała historia zostało wymyślone przez autora, to trudno jest włączyć spowrotem racjonalne myślenie. Polecam tę książkę wszystkim tym, którzy szukają odpowiedzi na nurtujące ich pytania, ta opowieść dostarczy wyczerpujących odpowiedzi.
Shirley




Na początek...

Witajcie kochani!

 Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to, co już masz w sobie.
 Carlos Ruiz Zafón

 Kierując się słowami, które widnieją u góry, postanowiłam stworzyć bloga, na którym będę zachęcać do czytania. Zaznaczam, że nie ma na świecie książek nudnych, są tylko różne gusta czytelników.Dlatego też poprzez pisanie recenzji postaram się znaleźć coś dla każdego.
Prócz tego będę publikowała felietony, rozprawki i opowiadania mojego autorstwa.
Życzę miłej lektóry. Proszę o komentarze!!!
Shirley:)